coraz częściej nie widze sensu w tym wszystkim, nie widze celu, może zbyt często o tym myślę, może nie dostrzegam czegoś pędząc na przód, gubie rzeczywistość, myle ją z marzeniami.. nie mam pojęcia co dalej. dlaczego z nią walcze.? dlaczego nie potrafie pogodzić sie z tym jak jest.? dlaczego odrzucam to co mi dają inni i jedyne czego próbuje to żyć po swojemu, z własnymi przekonaniami i na własnych regułach.?



wyobraź sobie miejsce gdzie zawsze mógłbyś pójść, wszystkie problemy ulatniają się gdzieś daleko, tylko TY i cisza, nic więcej. miejsce gdzie wszystko jest piękne, gdzie Ty o wszystkim decydujesz, miejsce gdzie Twój umysł może uciec, miejsce pełne tajemnic.

próbuje nie myśleć o tym co było, o tych wszystkich błędach.. ale i tak to nic nie zmienia. kiedyś CI ufałam, powiedziałam te dwa niezwykłe słowa, myślałam o każdy spotkaniu setki razy, a Ty tak po prostu zostawiłeś mnie bez słowa, nic już nie bedzie takie proste jak kiedyś. podobno czas jest najlepszy lekarstwem, nie, on tylko potęguje uczucie samotności i bezsilności, wszystko robi się bardziej skomplikowane niż było wcześniej, co prawda nie decydujemy o tym skąd pochodzimy, ale to my wybieramy dokąd pójdziemy i to my akceptujemy uczucie, na które w naszym mniemaniu zasługujemy.


setki myśli kłębiących sie w głowie, żadnych odpowiedzi. wciąż czekam na ten dzień, ten moment w którym obudze się rano i będę pewna, że właśnie tego chciałam od życia, w końcu poczuje się spełniona i szczęśliwa. ale narazie nowy rok, nowe postanowienia. i oby był dobry, żeby było mniej łez, złych decyzji, smutku, rozstań i rozczarowań, żeby wszystko się jakoś ułożyło..

świadomość, że ranisz drugą osobę swoją obecnością boli jeszcze bardziej niz strata kogoś bliskiego.